Posty

Wszystko chyba Jest w nazwisku

Obraz
  W podziękowaniu za serdeczną przyjaźń W Dniu Imienin Czcigodnemu Solenizantowi Prezesowi Zarządu Krajowego I Zarządu w Gdańsku Polskiego Związku Katolicko - Społecznego Zbigniewowi Aleksandrowi Toczkowi Sto, Sto, Sto   I Sto po Sto Lat W Szczęściu Po same brzegi w imieniu  Całej Organizacji tudzież i od siebie   Wszystko chyba Jest w nazwisku Zbigniew Aleksander Toczek Nawet w czas Najbardziej mroczny Zbyszek Aleksander Toczek Swoje sprawy Zawsze trafnie Zawsze trafnie i udanie Wprost przed siebie Będzie toczył   Zawsze znajdzie Tyle czasu Tyle mocy Tyle mocy i uporu Ile tylko Dusza pragnie Aby zawsze być u celu Wszystko w porę I z nawiązką Móc wykonać W każdym   calu   Przede wszystkim Bóg i Wiara Bóg i Wiara I Ojczyzna Nie ma tutaj Etykiety Zawsze w myślach W głowie W sercu Zatroskany o Rodzinę A   Pół świata Ma z Podlasia I do dzisiaj To Podlasie To kotwica I nadzieja A i prawie Co dzie
Obraz
  Wcale nie wszystko Pod adresem Piotra Dzika   Coraz więcej   dzików  W Gdańsku Ponoć   mamy takie czasy Dzik już nie chce Siedzieć w lesie Daleko od cywilizacji   Gdy ich w Grodzie nad Motławą Z każdym dniem Jest coraz więcej Muszą też mieć swoje prawo Prawo wyborcze A i prawo miejskie   Jeśli przeto są wybory Pewnikiem do końca świata Także w Gdańskim Parlamencie Musi być godna  Dzików reprezentacja   Wprawdzie jest już Jeden Dzik radnym I to nawet I to już  Od kilku kadencji Nawet ma swe imię Piotr Gdyby jeszcze choć ze cztery szable Wpływ na decyzje Rady Zdecydowanie byłby większy A i w Gdańsku W zgrzybiałe stęchlizny Wreszcie dmuchnie Świeży wiatr   Świat z uznaniem się odnosi Do tego wszystkiego Co w Mieście czynią dziki Dzięki ich gorliwej pracy Także tu   gdzie hipermarkety Pięknie spulchnione są Jakże nieraz Mocno zaniedbane I to przez lata całe Miejskie skwerki i trawniki I ponoć to wszystko To s

Gdy cham na urzędzie

Obraz
  Gdy cham na urzędzie Gdy cham na urzędzie Na próżno  się zdaje Nie będzie Polsce Dopotąd normalne Bowiem cham jest chamem   Jednym przytaknie Innym przyobieca I załatwione I tak  sobie myśli I tak ja przecież Jestem najmądrzejszy Bo i tym razem Zdołam ich przechytrzyć A gdy   nie starczy Już argumentów Odda policjantom Pod wodzą  Agentów bezpieki Sprawy na ulicy I będą armatki wodne I gaz i kajdanki Stare wypróbowane  Atuty demokracji   Sąd przygnie sobie I prokuraturę I swoim przydupasom Da jakieś alibi Jakie to płytkie I podłe I smutne   I tak już zachwiał Całym Naszym Krajem Naród nie dowierza Cham jakim jest chamem   Panie Prezydencie W co Pan jeszcze wierzy Cham   czyha także I na Pana Urząd Jest tyleż głupi Tyleż bezczelny I tyleż bezwzględny Kto wyrwie Naród Z tej głupiej niewoli Bo Pan Prezydent Czemuś ciągle milczy   Kto w Polsce kiedykolwiek Gardził Chłopskim Stanem Dla tegoż koniec W Narodzie  Z jego

Rzecz to w Kraju niesłychana

Obraz
  Rzecz to   K raju niesłychana W Kraju jakaś Jakaś strasznie Chamska zmiana Co decyzja Straszna bura Pierwszy miesiąc Takich rządów I jaka straszna histeria Za nic mają Nawet Urząd Prezydenta A wrzeszczeli na okrągło Konstytucja Konstytucja Dla Narodu Sprawa przykra Siłą już zabrali media By przykryć tę swoją jatkę Wymiędloną wypapraną Taką Narodowi dzisiaj Chcą podawać  Przeżutą papkę Naród to okropnie boli Taka papka Przepis rodem Rodem het Z okupowanej Polski I ci dziennikarze Co który program Li tylko odsłona igrzyska Prawdy nawet na lekarstwo Tylko sama Piana na wargach I  nienawiść Ziaje z pyska Nienawiść nazistowska Nienawiść bolszewicka Bo tak wielu Stamtąd rodem I tak ćwierkają do wtóru Swemu  wodzowi Donaldo Ferdynando Swemu brukselskiemu Wnet objawionemu guru Temu kłamcy nad kłamcami Król oszustów Pierwsza klasa Świadomie wdeptuje w ziemię Rdzennie polskie Firmy i instytucje Trzymajcie ludzi