Rozkumkały się Żabusie w Oborach
Rozkumkały
się
Żabusie
w Oborach
A
każda to jakież
Ogromne
serce
Przeto
tak nagle
I
tak natychmiast
Każda
wykumkać
Najwięcej
O
wszystkim
Co tutaj
Dokoła
Którędy
kiedy
Jaką drogą
Biegły
Radośnie skacząc
I dziwiąc
się
Przy
tym ogromnie
Od
ostatniego
Wspólnego
kumkania
Jakże już dużo czasu
Upłynąć
mogło
Bo
to i roki całe
Niejedna
wiosna
Niejedno
lato
I
wydarzyło się tyle
Tak normalnie
Tak spokojnie
A
wszystko jak zawsze
Jakże normalnie szło
Jakże normalnie szło
I
swoją koleją
I
chciały to
Wszystko Wykumkać
Na
całe Obory
Na
całe gardło
Bo
przecież
Już
takie jest życie
I
spotkać się
By znowu razem
Pokumkać
Jakże
Jakże
Już było warto
Jakże
Jakże
Już było warto
Zaznaczyć
w tych
Wdzięcznych
nutach
Tę
swoją całą
Obecność
Po
wszystkie granice Teraz
I
po to głębokie
Milczenie
Biegnące aż Tam
Dokąd tak Wielu
Odeszło
Na zawsze
I
aż po granice
Łąki
Gdzie
każdy akr
To
scheda
Jakże choć warto
By znowu mieć
Barwami
całego świata
Tak
przezroczyście
Pomalowane
skrzydełka
Chociaż o sile
I Słońca
I Słonecznika
Chociaż o sile
I Słońca
I Słonecznika
I
rzucić choć okiem
Rzucić
Na
pola
Gdzie
tyle jest zmian
Codziennie
Wraz z biegiem
Kolejnych pór roku
Wraz z biegiem
Kolejnych pór roku
A
tylko to co jest stałe
To
zawsze stałe są
Miedze
Rozgraniczające
Od kolejnego łanu
Kolejny łan
Od wczesnego wschodu
Do późnego zachodu
Rozgraniczające
Od kolejnego łanu
Kolejny łan
Od wczesnego wschodu
Do późnego zachodu
Rozkumkały
się
Żabusie
w Oborach
I
choć na trawie już
Wieczorna
rosa
I
noc zapowiada się
Chłodna
W
Oborach
Kumkają
długo
Do
późnej nocy
Aż
dotąd
Dokąd
tylko
Kumkać
można
Dobrze
że także
Zasypia
Zasypia
Pobliskie
16.06.2017
R
Komentarze
Prześlij komentarz